Tym
razem postanowiłam w większości na rosyjskie specyfiki. Po raz pierwszy
sięgnęłam po żel rokitnikowy. Miałam nadzieję na fajny skręt i… Zacznijmy może od
listy użytych kosmetyków.
Olej:
makadamia & awokado Loton Spa
Mycie:
mydło miodowe Bania Agafii
Odżywka:
balsam z maliną moroszką Agafii
Stylizacja: oleokrem
Biovax oleje afrykańskie + żel rokitnikowy Natura Siberica
Olejek
nałożyłam na 2 godziny na suche włosy. Po tym czasie umyłam włosy mydłem
miodowym i na 10 minut nałożyłam balsam. Spłukałam balsam, a w osuszone
koszulką włosy wgniotłam odrobinę oleokremu, a następnie żelu rokitnikowego. Po
wyschnięciu odgniotłam sucharki koszulką.
Efekt?
Włosy
lekko spuszone, ale wyglądają całkiem nieźle. Skręt bywał lepszy, ale pierwszy
raz nakładałam na włosy ten żel i nie byłam pewna, ile właściwie go nałożyć.
Następnym razem powinno być lepiej.
A jak tam Wasze włosy?
Poza tym zainstalowałam Disqusa na blogu. Mam nadzieję, że przypadnie Wam on do gustu i że dzięki temu będziemy w lepszym kontakcie.