Za oknem chłodno i ponuro, jesień rozgościła się na dobre. A na dodatek zaczyna boleć mnie gardło, więc tym chętniej wrócę na chwilę do słonecznego lata i tematu opalenizny. Dlatego chciałabym dzisiaj napisać Wam kilka słów o olejkowym balsamie brązującym Perfecta do jasnej karnacji.
Na
wstępie przyznam się Wam, że to pierwszy tego typu produkt. Nigdy nie sięgałam
po samoopalacze, ani nie byłam na solarium. Jakoś nie odczuwałam tego typu
potrzeby. Dopiero w te wakacje postanowiłam to zmienić i wypróbować balsam
Perfecty.
Jak
się u mnie sprawdził?
Olejkowy balsam brązujący stopniowo i
delikatnie nadaje jasnej skórze odcień naturalnej opalenizny. Nawilża i
regeneruje skórę dbając o doskonały wygląd ciała. Pomaga ujędrniać, modelować i
wyszczuplać sylwetkę. Lekka, łatwo rozprowadzająca się i doskonale wchłaniająca
konsystencja balsamu nie pozostawia smug ani tłustego odczucia na skórze.
Tropikalny, aromatyczny zapach brazylijskiej passiflory doskonale relaksuje
zmysły pozostawiając przyjemny, orzeźwiający zapach na skórze.
STEP BY STEP bronze:
- Arabica Coffee & Macadamia Oil – odżywcze olejki – doskonale nawilżają, regenerują i poprawiają elastyczność skóry.
- Cocoa & Tropical Butter – regenerujące masła – wygładzają i chronią przed nadmierną utratą wody z naskórka.
- Brazilian Body Complex – aktywny kompleks wyszczuplający – spowalnia rozwój tkanki tłuszczowej, wspomaga i przyspiesza procesy spalania i rozkładu tłuszczu.
- DHA Bronze Effect – roślinny czynnik brązujący – powoduje stopniowe wyzwalanie ciemniejszego zabarwienia skóry.
Balsam doskonale podkreśla i
podtrzymuje opaleniznę uzyskaną naturalnie lub w solarium.
Po 2-4 krotnej aplikacji jednego dnia
skóra szybko nabierze kolorytu delikatnej opalenizny – doskonały efekt np.
przed wieczornym wyjściem!
Cena: 13-16 zł
Cena: 13-16 zł
Aqua, Isopropyl Palmitate, Cetearyl
Ethylhexanoate, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Dihydroxyacetone,
Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Cetearyl
Alcohol, Theobroma Cacao Seed Butter, Caffeine, Macadamia Integrifolia Seed Oil,
Theobroma Grandiforum Seed Butter, Coffea Arabica Seed Extract, Spirulina
Platentis Extract, Soy Isofavones, Carnitine, Polysorbate 80, Alcohol, Cetearyl
Glucoside, Disodium EDTA, BHA, Ethylparaben, Methylparaben,
2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Linalool, Limonene, Parfum.
Balsam otrzymujemy w plastikowym
opakowaniu o pojemności 200 ml, zamykanym na klik. Szata graficzna ładna, choć
troszkę ciężka do sfotografowania.
Produkt łatwo wydobywa się ze
środka. Balsam ma dość rzadką konsystencję o ładnym, słodkim zapachu. Według
producenta jest to zapach passiflory. Możliwe, że tak – niestety nie miałam
nigdy do czynienia z tym owocem.
Balsam dobrze się rozprowadza, ale warto
poświęcić temu większą uwagę, by rozprowadzić go równomiernie. Chwilkę trwa nim
się wchłonie, ale tę chwilkę poświęcałam na umycie dłoni po balsamie.
Balsam
dość dobrze nawilża i odżywia skórę. A jak sprawdza się samoopalacz?
Po 3-4 użyciach balsamu zauważyłam
lekkie przyciemnienie skóry, dość naturalne i delikatne. Po kolejnych
zastosowaniach efekt był niestety zbyt sztuczny (czytaj: pomarańczowy).
W
każdym razie balsam nie tworzy brzydkich plam, a opalenizna wygląda ładnie –
oczywiście jeśli z nią nie przesadzimy.
Balsam pomógł mi również utrzymać
opaleniznę z wakacji. W tym celu stosowałam go co drugi, trzeci dzień. Dzięki
temu nie przyciemniłam odcieniu swojej skóry, ale opalenizna znacznie wolniej
schodziła.
Stosujecie czasami balsamy brązujące?