Kiedyś
już próbowałam laminowania włosów, ale efekt średnio mi się podobał. Teraz moje
włosy są w nieco lepszej kondycji, więc postanowiłam spróbować ponownie.
W
tym celu użyłam:
Olej: Babydream
fur mama
Mycie:
Mydło cedrowe Bania Agafii
Maska: Kallos
Multiviramin + żelatyna
Na noc na suche włosy nałożyłam olej BDFM. Rano zagotowałam wodę i do szklanki wlałam ok. 100 ml wrzątku. Dodałam łyżkę żelatyny i wymieszałam do uzyskania jednolitej masy. Poszłam umyć głowę mydłem cedrowym. Osuszyłam ręcznikiem włosy, a następnie do przestudzonej żelatyny dodałam porcję maski Multivitamin. Mieszanka okazała się dość lepka, ale bez problemu rozprowadziłam ją na włosach. Na głowę założyłam torebkę foliową i przykryłam ją kapturem od bluzy.
Po
45 minutach spłukałam z włosów maskę. Włosy osuszyłam, ale były dosyć mocno
poplątane, więc nałożyłam na nie odżywkę Joanna Naturia i dopiero rozczesałam.
Na koniec wgniotłam we włosy balsam Nivea Flexible. Włosy wyschły naturalnie.
Efekt?
Szczerze
mówiąc spodziewałam się lepszego rezultatu, ale na pewno nie jest źle. Na
zdjęciu włosy wyglądają zdecydowanie lepiej niż w rzeczywistości. Na żywo się tak nie
błyszczą, nie są też zbyt gładkie w dotyku. Na dodatek na zdjęciu całkiem
ładnie się układają, a kiedy patrzę w lustro widzę puszek. Może po laminowaniu
nie powinnam nakładać na nie dodatkowych produktów? Nie mam pojęcia, ale rok
temu zabieg laminowania również mnie nie zachwycił, więc może po prostu nie
służy on moim włosom. Nie wiem, czy spróbuję tego zabiegu ponownie.
A Wy? Próbowałyście
laminowania?
Pozdrawiam,
AnnKa
EDIT
NASTĘPNY DZIEŃ
Dziś
moje włosy są takie, jak powinny. Gładkie, błyszczące, miękkie w dotyku. Nie
puszą się i ładnie układają. Nie wiem, dlaczego wczoraj takie nie były. Noc w
warkoczu zdecydowanie im się przysłużyła.
Przypominam, że możecie
śledzić mój profil na Facebooku i Instagramie.