W
zeszłym tygodniu niestety miałam małe zamieszanie w domu i nie udało mi się
przygotować wpisu z serii SdW, ale nie zamierzam rezygnować i dziś wracam do
Was z nowym postem.
Czego
tym razem użyłam?
Na noc:
olej lniany
Przed myciem:
maseczka drożdżowa na bazie Scandic Fruit
Mycie:
mydło cedrowe Bania Agafii
Wczoraj
jeszcze nie byłam pewna, jak będzie wyglądać moja dzisiejsza pielęgnacja i na noc
nałożyłam olej lniany. Rano przypomniałam sobie, że w lodówce mam jeszcze
drożdże i pasowałoby je wykorzystać.
Wymieszałam więc
¾ paczki drożdży z odrobiną wody, aby się rozpuściły i dodałam porcję maski
Scandic Fruit. Taką mieszankę trzymałam na włosach przez godziną pod czepkiem.
Maska
spłukała się bez problemu i mogłam umyć głowę mydłem cedrowym. Na koniec w
długość włosów wmasowałam porcję Kallosa i po chwili spłukałam letnią wodą.
Włosy rozczesałam i pozwoliłam im naturalnie wyschnąć. Z początku czułam na
włosach drożdżowy zapach, ale w miarę szybko się on ulotnił.
Efekt?
Włosy
w dotyku są niesamowicie gładkie i miękkie, aż chciałoby się ich non stop dotykać.
Włosy lekko się pofalowały i efekt całościowy może nie jest rewelacyjny, ale
mimo to polubiłam taką maseczkę i z pewnością jeszcze kiedyś jej spróbuję.
Stosowałyście
kiedyś maseczkę drożdżową? Byłyście zadowolone z efektu?
Pozdrawiam,
AnnKa