Lakier
monohybrydowy, czyli jaki?
Można
powiedzieć, że jest to lakier 3 w 1, czyli baza, kolor i top. Nie
potrzebujemy innych warstw bazy i topu, wystarczy pomalować
paznokcie lakierem i utwardzić pod lampą. Wydaje się dziecinnie
proste, prawda? I właściwie takie jest. Lakier ma bardzo fajną
konsystencję, dość gęstą. Bardzo dobrze rozprowadza się po
odtłuszczonej płytce. Ciężko też zalać nim skórki. Zapach ma
średni, ani przyjemny ani okropny. Pędzelek jest dobrze
wyprofilowany, dzięki czemu łatwo rozprowadzić nim lakier. Przy
malowaniu postawiłam na dwie średnio grube warstwy lakieru. Przy
pierwszej próbie dla pewności każdą warstwę utwardzałam dwa
razy po 60 sekund, kolejny raz zdecydowałam się na 60 sekund przy
pierwszej warstwie i 120 sekund przy drugiej. W obu przypadkach
lakier utwardził się bez problemu i był tak samo trwały.
Trwałość
W
moim przypadku lakier w nienaruszonym stanie wytrzymuje ponad
tydzień. Później (10-11 dzień) zaczynają lekko ścierać się
końcówki. Całość jednak nadal wygląda bardzo dobrze.
Ściąganie
Lakier
ściąga się tak samo jak zwykłą hybrydę. Pilniczkiem delikatnie
ścieram wierzchnią warstwę lakieru, a następnie owijam paznokcie
wacikami nasączonymi acetonem i folią aluminiową. Po 15 minutach
lakier schodzi bez problemu przy pomocy drewnianego patyczka.
Lampa Ronney Nina
Lampa
jest mała i poręczna, to tzw. mostek. Posiada trzy lampki LED o
łącznej mocy 9W i timer 60 sekund. Lampa świetnie sprawdzi się w
czasie wyjazdów czy na początku przygody z hybrydami, gdy nie
jesteśmy pewni, czy to dla nas i wolimy trochę oszczędzić.
Utwardza lakier bez problemu, także po bokach. Możemy podłączyć
ją do gniazdka lub pod USB.
Lakier
kosztuje około 40 zł, lampa 20-30 zł.
Ja
jestem bardzo zadowolona z tego zestawu. Dzięki niemu manicure jest prosty w wykonaniu,
a do tego piękny i trwały.
A Wy znacie
już lakiery monohybrydowe?
