Cześć,
jak się macie po świętach? Przejedzeni? Powiem Wam, że mi te dni
minęły strasznie szybko, ale w miłej atmosferze. Dziś wszystko powoli wraca do normy, więc i ja wracam z nowym postem. Chciałabym Wam opowiedzieć o moim pierwszym razie z maseczką w płacie Skin 79 czarna panda. O maseczkach tej marki czytałam
sporo pozytywnych recenzji i miałam dość duże oczekiwania. Czy się nie
zawiodłam?
CZARNA
PANDA to maska mocno wybielająca. Stosowana regularnie wyrównuje
koloryt skóry i niweluje cienie. Wzbogacona o silny antyoksydant
jakim jest witamina B3, tu w postaci amidu kwasu nikotynowego, pomaga
zapanować nad przebarwieniami, zwiększa nawilżenie, poprawia
barierę lipidową naskórka. Przeznaczona zarówno do cer z
problemami, jak i tych bardziej wrażliwych czy dojrzałych. Produkt
wolny od parabenów, pochodnych formaldehydu i ftalanów.
INCI:
Water
(woda),
Butylene Glycol (humektant,
nośnik substancji aktywnych),
Glycerin (gliceryna),
Niacinamide (wit.
B3),
Viits Vinifera (Grape) Seed Extract (wyciąg
z winogron),
Nelumbo Nucifera Seed Extract (wyciąg
z nasion lotosa),
Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Extract (wyciąg
z nasion jojoba),
Trehalose (humektant),
Betaine (humektant),
Allantoin (alantoina,
humektant),
PEG-60 Hydrogenated
Castor Oil (emulgulator),
Ethylhexylglycerin (konserwant),
Carbomer
(zagęstnik),
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (zagęstnik),
Disodium EDTA (konserwant),
Phenoxyethanol (konserwant),
Tromethamine (regulator
pH),
1,2-Hexanediol
(konserwant), Fragnance (zapach).
Cena:
15 zł
Maseczkę
otrzymujemy w saszetce z ładnym, kolorowym nadrukiem. Po otwarciu
widzimy złożoną maseczkę w płacie. Szczerze mówiąc, z początku
miałam problem, żeby ja rozłożyć, ale dość szybko opanowałam
sytuację. Maseczka po nałożeniu dobrze przylega do twarzy, nie
zjeżdża w dół, nic też z niej nie kapie. Otwory są we
właściwych miejscach. Nadruk sprawia sporo radości i śmiechu,
zwłaszcza, gdy ktoś Cię zobaczy.
Maseczkę
nosiłam 20 minut. W tym czasie odczułam kilkukrotnie bardzo
delikatne pieczenie, ale nie powodowało ono dyskomfortu.
Przypuszczam, że cera mogła być w tych miejscach delikatnie
podrażniona i stąd to pieczenie. Po zdjęciu maski, wklepałam
pozostały żel w skórę.
Muszę
przyznać, że efekty działania maseczki nie były spektakularne.
Fakt, skóra była nawilżona, ale nie tak jak po niektórych
maseczkach (np. odmładzającej Agafi). Koloryt cery został wyrównany, ale efekt ten był
bardzo krótkotrwały i niestety bardzo szybko wróciły
zaróżowienia. Jak dla mnie efekt ten jest trochę za słaby jak na
maseczkę za 15 zł. Spodziewałam się po niej czegoś lepszego. Być może po kliku takich maseczkach, efekt byłby lepszy, ale nie mam zamiaru tego sprawdzać. I dlatego też raczej do tej konkretnej maski nie wrócę. Ale z chęcią wypróbuję jakąś inną maskę w płacie.
Lubicie
maseczki w płacie? Macie swoje ulubione?