Dziś
opowiem Wam o peelingu cukrowym firmy Lirene. Dorwałam go przy okazji zakupów w Naturze za 11 zł, jakiś
miesiąc temu. Dla odmiany, bo wcześniej stosowałam peeling z tej linii w wersji
z mango i byłam z niego zadowolona. Bardzo ładnie pachniał i przyjemnie się
rozprowadzał. Czy żurawina sprawdziła się równie dobrze?
Opis producenta i skład
Humektanty,
cukier, woda, emolient tłusty, substancja wpływająca na konsystencję, regulator
pH, wyciąg z korzenia imbiru lekarskiego, z owoców żurawiny, zapach, czerwień
koszenilowa (barwnik może uczulać)
Moja opinia
Peeling
zamknięty jest w plastikowej tubce o pojemności 220g. Bez problemu wydostaniemy
z niej odpowiednią ilość kosmetyku.
Peeling jest bezbarwny z czerwonymi drobinkami (które pełnią tylko funkcję ozdobną). Przy masażu czuć kryształki cukru, a wokół nas roztacza się przyjemny zapach żurawiny.
Po
peelingu skóra jest gładka i miękka w dotyku, zdecydowanie wygładzona. Przy
regularnym stosowaniu produkt wpływa także na jej na jędrność. Ja używam depilatora, więc ważny jest
dla mnie fakt, że przy odpowiednio mocnym nacisku zapobiega wrastaniu włosków.
Przyznam
szczerze, że bardziej odpowiadała mi ten peeling w wersji z mango. Poza tym kusi mnie
peeling brzoskwiniowy Lirene, który ostatnio widziałam w Biedronce. Jeśli go wypróbuję, na pewno dam Wam znać.
A
wy? Znacie te peelingi? A może macie swoich ulubieńców z innych marek? Piszcie,
chętnie poznam Wasze opinie.
Pozdrawiam,
AnnKa