Olej:
babydream fur mama na rosołek
Mycie:
szampon Jantar do włosów zniszczonych
Maska:
Kallos Multivitamin + 5 kropel wyciągu z aloesu + 5 kropel keratyny
hydrolizowanej
Wieczorem
nalałam do miski przegotowaną, ostudzoną wodę i wlałam do niej olej. Moczyłam
włosy przez chwilę, a gdy wyschły zaplotłam warkocza.
Rano
zorientowałam się, że ktoś zużył mój delikatniejszy szampon, więc umyłam skórę
głowy szamponem Jantar, włosom wystarczyła spływająca piana. Po odsączeniu wody
nałożyłam na włosy maskę.
Po
50 minutach spłukałam maskę. Włosów nie stylizowałam, schły naturalnie. W tym
czasie wtarłam w skalp wcierkę Jantar - po raz pierwszy.
Włosy
są nawilżone i sypkie. W dotyku mięciutkie i gładkie, mogłabym je dotykać i
dotykać. Co prawda są lekko puszyste, ale to u mnie norma bez stylizacji.
Na zdjęciach różnica w kolorze włosów jest bardzo widoczna, na żywo przejście jest zdecydowanie mniej widoczne.
A
jak Wasze włosy? Dopieściłyście je w ten weekend?
Pozdrawiam,
AnnKa
P.S.
Biorę udział w akcji „Zapuśćmy się na wiosnę”. I tak miałam zamiar spróbować
metod przyśpieszania porostu, a w ten sposób mam dodatkową motywację. Jeśli
macie ochotę powalczyć w grupie o kolejne centymetry zapraszam na bloga „Włosy
na Emigracji” – zapisy do akcji trwają do 7 lutego.
Ja
staruję z długością 52 cm – mierzone od czubka głowy. Ciekawe, ile centymetrów
przybędzie mi w czasie akcji.
Zapraszam także na rozdanie z paletkami cieni na blog Perfect Fundation.