Na
początku muszę Was przeprosić za dość długą nieobecność na blogu. Pech chciał,
że złapał mnie jakiś okropny wirus i nie miałam siły na tworzenie nowych
postów. Na szczęście czuję się znacznie lepiej i mogę nadrobić zaległości.
Chciałabym zacząć od niekosmetycznego podsumowania grudnia – czyli pokrótce
opisać przeczytane książki i obejrzane filmy. Zainteresowani? W takim razie
zapraszam.
Ta obfitująca w wiele wątków historia
stanowi wycinek z życia ludzi mieszkających w małym miasteczku we Francji za
czasów Napoleona III. To historia ludzi pospolitych, o których nie pamięta
historia, ich wzlotów, upadków, sukcesów, słabości, osobistych dramatów. Główna
Bohaterka – Emma - jest postacią niezwykle skomplikowaną i ciekawą, w
atmosferze nudnego życia pospolitych mieszczan nie potrafi się odnaleźć. Jej
losy stanowią krytykę drobnomieszczaństwa, ciasnych umysłów pozbawionych
ambicji, zamkniętych i nietolerancyjnych. Powieść prezentuje problemy społeczne
owych czasów – płytkie, schematyczne związki rodzinne, obłudę i hipokryzję
dorobkiewiczów pozbawionych manier i klasy. To wspaniała powieść realistyczna,
doskonale skonstruowana fabuła, słowem - klasyka literatury światowe.
Czytałam
dość stary przekład tej książki i troszkę się przez to męczyłam. Sama
historia i bohaterowie nawet ciekawi, ale niestety przez język niezbyt dobrze
wspominam powieść. Może jakiś nowszy przekład jest bardziej przyjazny czytelnikowi.
Julia Ansdell, skrzypaczka, matka
trzyletniej Lilly, podczas pobytu w Wenecji wchodzi w posiadanie partytury z
zapisem nutowym utworu „Incendio” skomponowanego przez nieznanego muzyka
Lorenzo Todesco. Gdy Julia próbuje zagrać utwór, jej córka wpada w szał, zabija
kota i próbuje skrzywdzić matkę. Jaki jest związek pomiędzy dziwnym zachowaniem
dziewczynki a nieznanym utworem muzycznym? Tropy wiodą do Wenecji lat 40. XX
wieku i związku dwojga młodych muzyków, który nie miał szans na powodzenie we
Włoszech Benito Mussoliniego.
Lubię
powieści, w których akcja toczy się jednocześnie we współczesności i
przeszłości. Elementy historyczne, sensacyjne i powieści grozy łączą się tutaj,
tworząc niesamowicie wciągającą powieść. Czyta się ją szybko, akcja jest warta,
a zakończenie zaskakujące. Książkę jak najbardziej polecam.
W 2015 roku 40% funkcjonariuszy
przyjętych do policji stanowiły kobiety. Wśród nich są Zuza (Joanna Kulig) i
Jadźka (Anna Dereszowska). Na drodze świeżo upieczonych policjantek los szybko
stawia starszych kolegów po fachu: Gebelsa (Andrzej Grabowski) i Majamiego
(Piotr Stramowski). Ich doświadczenie okaże się bezcenne w starciu funkcjonariuszek
ze skorumpowanymi przełożonymi, takimi jak Izabela Zych ps. Somalia (Magdalena
Cielecka) oraz brutalnym, przestępczym światem mafii "paliwowej",
której macki sięgają dalej niż można sobie wyobrazić… Życie prywatne bohaterek
jest równie skomplikowane. Jadźka na co dzień zmaga się z nieobliczalnym mężem
(Artur Żmijewski) – pracownikiem wywiadu skarbowego, powiązanym z mafią,
natomiast Zuza niefortunnie wikła się w romans z Remkiem ps. Cukier (Sebastian
Fabijański), socjopatycznym gangsterem, którego dziewczyna – Drabina (Alicja
Bachleda-Curuś) właśnie wychodzi z więzienia…
Muszę
przyznać, że poprzednia część bardziej mi się podobała. Było to mocne kino, ale
miało coś w sobie. Tutaj wiele wątków wydawało mi się niepotrzebnych, kilka
scen wymuszonych, ogólnie scenariusz jakby był niedopracowany. Czasami odnosiłam wrażenie, że ktoś próbował zrobić z tego komedię, ale średnio mu to wyszło. Niemniej historia ma coś w sobie i gdyby tylko ktoś mocniej nad nią popracował, film mógłby na tym sporo zyskać.
Dwie nieznające się kobiety, aby
uciec od problemów, postanawiają na święta zamienić się domami. Iris
przeprowadza się do słonecznego Los Angeles, a Amanda wyjeżdża na zaśnieżoną
angielską wieś.
Film
zabawny, momentami nawet ciepły. Przyjemnie się go ogląda, ale jakiejś większej
rewelacji na mnie nie zrobił. Ot, taki
film w sam raz na świąteczny wieczór.
Od wydarzeń znanych z „Listów do M.”
minęły równo cztery lata i wszyscy bohaterowie przygotowują się do kolejnej
Wigilii.
Tutaj
też muszę przyznać, że pierwsza część znacznie bardziej mi się podobała. Film
niby ciepły, zabawny i wzruszający, ale jednak brakuje mu tego czegoś. Nie ma w
sobie już tak wiele ciepła jak poprzednia część. Niemniej ogląda się go dobrze.
Znacie
te książki lub filmy? A może obejrzeliście lub przeczytaliście ostatnio coś
wartego polecenia?