Tytuł oryginału: The Girl on the Train
Liczba stron: 328
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydawnictwo: Świat Książki
Opis z okładki:
Rachel
każdego ranka dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Wie, że pociąg zawsze
zatrzymuje się przed tym samym semaforem, dokładnie naprzeciwko szeregu domów.
Zaczyna
się jej nawet wydawać, że zna ludzi, którzy mieszkają w jednym z nich. Uważa,
że prowadzą doskonałe życie. Gdyby tylko mogła być tak szczęśliwa jak oni.
I
nagle widzi coś wstrząsającego. Widzi tylko przez chwilę, bo pociąg rusza, ale
to wystarcza.
Wszystko
się zmienia. Rachel ma teraz okazję stać się częścią życia ludzi, których
widywała jedynie z daleka. Teraz się przekonają, że jest kimś więcej niż tylko
dziewczyną z pociągu.
Po pierwsze wszystkie bohaterki
wydawały mi się bardzo podobne. Miały podobny punkt widzenia, a autorka nie
wysiliła się nawet, by delikatnie zmienić styl ich wypowiedzi. Nie było w nich
żadnej głębi. Co prawda, wszystkie miały swoje problemy, racje, ale brakowało
mi w nich prawdziwych emocji i uczuć. Żadna nie uczyła się na własnych błędach
i non stop robiła to samo. I tak w kółko. Dla jednej nie skończyło się to
najlepiej.
Jeśli chodzi o fabułę, jest nieźle.
Ciekawy początek, pełno w nim niejasności. Stopniowo wiemy coraz więcej i
więcej… I ja już w połowie książki domyśliłam się, kto będzie mordercą. Także
zakończenie było dla mnie dość przewidywalne, przynajmniej w pewnym stopniu. Choć
nie ukrywam, że kilka szczegółów mnie zaskoczyło.
Paula Hawkings mogła stworzyć
naprawdę świetną historię, gdyby ją lepiej dopracowała. Także pod względem
stylistycznym. Początkowo powieść mnie raczej nie zainteresowała. Miałam
wrażenie, że albo autorka niezbyt dobrze pisze albo tłumacz nie spisał się
najlepiej. Wraz z rozwojem akcji to uczucie lekko zblakło, ale nie do końca. Czasem
tak jest, że styl jakiegoś autora nam nie odpowiada. Tak po prostu. Ja tak
miałam w tym przypadku.