Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

22.11.2017

Reşad Ekrem Koçu „Matka sułtanów” - książka, która mnie mocno rozczarowała

Ostatnio chyba sporą popularnością cieszą się tureckie seriale. Ja szczerze mówiąc nie obejrzałam ani jednego odcinka Wspaniałego stulecia czy innego tureckiego tasiemca. Za to niedawno mama przyniosła z biblioteki książkę pt. Matka sułtanów poświęconą sułtance Kösem. Z ciekawości postanowiłam ją pożyczyć na kilka dni i przeczytać. I o ile z początku czytałam ją z prawdziwą przyjemnością, tak po kilkudziesięciu stronach zaczęłam się strasznie męczyć i niestety nie dałam rady jej dokończyć. Zatrzymałam się gdzieś w okolicy 300 strony.


Opis z okładki:
Zadziwiająca droga pięknej dziewczyny z małej greckiej wyspy do sułtańskiego seraju…
Kiedy czternastoletnia Afro wsiadała nocą na łódkę, by wraz ze swym ukochanym, janczarem Alim, uciec z Wyspy Młynów, nawet przez myśl jej nie przeszło, że los uczyni ją jedną z najsławniejszych, najznamienitszych kobiet Imperium Osmańskiego, żoną padyszacha, matką dwóch sułtanów i absolutną władczynią seraju. Jako sułtanka Kösem, ukochana żona Ahmeda I, matka Murada IV i Ibrahima I oraz babka Mehmeda IV, przez lata rządziła w świecie mężczyzn, knując intrygi, manipulując i przekupując bądź usuwając swych przeciwników. By osiągnąć swój cel – utrzymać władzę – nie wahała się nawet popełnić najcięższej zbrodni. A jednocześnie z własnego majątku wspomagała biednych, finansowała budowę okrętów wojennych, wyposażała ubogie dziewczęta, by mogły wyjść za mąż. W swej fascynującej książce Reşad Ekrem Koçu przedstawia barwne, zaskakujące dzieje prostej, ubogiej Greczynki, która osiągnęła w życiu wszystko – zdobyła wielką miłość, niewyobrażalne bogactwo, szacunek poddanych – i umarła jako znienawidzona morderczyni.

Data wydania: kwiecień 2017
Liczba stron: 768
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Zacznijmy od tego, że jest to książka poświęcona jest prawdziwym postaciom, ale oprócz faktów historycznych znajdziemy w niej sporo fikcji literackiej, co zresztą jest normą w tego typu powieściach. Sięgając po Matkę sułtanów spodziewałam się ciekawej, barwnej historii o życiu Kösem. Przyznaję, początkowo właśnie to dostałam. Dowiedziałam się, w jakim środowisku dorastała, jak uciekła z małej greckiej wyspy i trafiła do pałacu sułtana. Niestety tuż po śmierci jej męża więcej miejsca w książce poświęcono jej synom niż samej Kösem. Raz na jakiś czas pojawiała się krótka scena z jej udziałem, a przecież to ona miała być główną bohaterką - co sugeruje zarówno tytuł, jak i opis. Poza tym jak dla mnie od tego momentu non stop dzieje się to samo – zmiana prawa, zabijanie poddanych, bunty, czasem jakiś spisek. Do tego często wprowadzane są krótkie, nic nieznaczące wątki o kolejnych postaciach. Może nie byłoby to złe, gdyby autor opisywał losy sułtanów w sposób ciekawszy i starał się stworzyć odpowiednią atmosferę, jednak zamiast tego dostajemy kolejne fakty historyczne obdarte z większych emocji. A ja tego nie kupuję. Wolę, gdy następują jakieś zwroty akcji, gdy bohaterowie coś czują, gdy wiem, co nimi kieruje… gdy nie są zwykłymi, płaskimi postaciami, ale osobami z krwi i kości. Takimi, z którymi mogę dzielić historię. Tutaj niestety tego nie otrzymałam. 

Wiem, że niektórym (zwłaszcza fanom powieści historycznych) książka może przypaść do gustu. Mnie ona rozczarowała i z pewnością do niej nie wrócę.


A może polecicie mi jakąś fajną książkę na nadchodzące długie wieczory?