Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

27.11.2017

Scrub z czarną porzeczką Natura Estonica bio


Nie jest żadną tajemnicą, że jestem wielką fanką peelingów. Często robię peelingi sama z cukrem i kawą, ale też uwielbiam testować kolejne gotowe już produkty. Ostatnio zdecydowałam się wypróbować peeling z czarną porzeczką Natura Estonica. W sklepach jest on różnie nazwany: wygładzający, rozświetlający, rozjaśniający. A jak w rzeczywistości działa? Zapraszam do recenzji.




INCI: Aqua (woda), Glycerin (nawilżająca gliceryna), Coco-Glucoside (emulgulator, substancja myjąca), Pinus Sibirica Shell Powder (zmielone łupiny orzeszków cedrowych), Ribes Nigrum Leaf Water* (woda z liści czarnej porzeczki), Rubus Idaeus Fruit Extract* (ekstrakt z owoców maliny), Sodium Hyaluronate (sól sodowa kwasu hialrunowego, nawilża), Fragaria Vesca Seed (nasiona poziomki), Hydrolyzed Rice Protein (hydrolizowane proteiny ryżowe nawilżają i łagodzą), Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer (zagęstnik), Tocopheryl Acetate (wit. E), Sodium Hydroxide (regulator pH), Benzyl Alcohol (zapach), Ethylhexylglycerin (konserwant), Parfum (zapach), Caramel, CI 42051, CI 14720 (barwniki), Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool (zapachy).

Cena: 14-18 zł / 300 ml


Scrub Narura Estonica bio mieści się w plastikowym słoiczku. Szata graficzna jest prosta, utrzymana głównie w barwach bieli i fioletu. Podoba mi się. Po odkręceniu słoiczka znajdziemy dodatkowe plastikowe zabezpieczenie. Ja szczerze mówiąc średnio je lubię, wolę np. sreberko.



Peeling ma dość rzadką konsystencję Kiedy pierwszy raz wzięłam produkt w dłonie miałam wrażenie, że przypomina rzadką galaretkę – jest bardzo przyjemny w dotyku. Nie wiem, jak to dokładnie opisać. Pachnie nieco czarną porzeczką, ale nie jest to zapach czysto owocowy. Jak dla mnie jest nieco sztuczny. Ani mi się zbytnio nie podoba, ani nie przeszkadza. Ot, taki zwyklaczek pod tym względem. Za ścieranie naskórka odpowiedzialne są drobinki z łupinek orzechów cedrowych oraz nasiona poziomki. Drobinki nie uciekają z ciała i nie rozpuszczają się. Możemy się nimi masować tak długo jak chcemy. Peeling aplikowany na mokrą skórę nie jest bardzo ostry, ale dla dla mnie jest on wystarczający - nie za delikatny i nie za ostry. Dobrze radzi sobie z usuwaniem martwego naskórka. Skóra po peelingu jest wygładzona, bardzo przyjemna w dotyku. Jest lekko nawilżona, ale i tak sięgałam po nim po balsam. Mam wrażenie, że smarowidła znacznie lepiej działają po peelingu. Nie zauważyłam, by rozjaśniał lub rozświetlał skórę. Pod względem wydajności peeling jest całkiem fajny. Wystarczy na około miesiąc, może nieco dłużej przy peelingowaniu się dwa razy w tygodniu. Ja miałam go sześć tygodni, ale czasami stosowałam go raz  tygodniu.



Podsumowując, peeling Natura Estonica bio z czarną porzeczką to przyjemny produkt. Dobrze zdziera martwy naskórek, skóra jest po nim gładka, miękka i delikatnie nawilżona. Jedynie jego zapach średnio mi odpowiada, mógłby być nieco bardziej owocowy.



Znacie ten scrub? Jakiego typu peelingi lubicie?